Nowy Sącz jest kiepskim miejscem do życia. Takimi Siedlcami, tyle że na południu.
Izolacja komunikacyjna, fatalny stan powietrza, zdewastowana przestrzeń miejska, niskie zarobki – to główne grzechy miasta.
Budżet obywatelski – rozwiązanie sprawdzone i cieszące się powodzeniem w wielu miastach – po raz kolejny stanie się obiektem sądeckiego eksperymentu. Miasto, po raz trzeci, usiłuje zrealizować projekty swoich mieszkańców. Eksperymentalnie, albowiem przymiotem realizatorów jest arogancja i krótka pamięć.
Niektórzy negują fakt, że w prawie nie chodzi tylko o porządek. Prawo jest emanacją władzy i dominacji. Prawem nie kształtuje się postaw moralnych, ale rozlicza się z nich karami.
W naszych realiach stopniowe podgrzewanie wody już się zaczęło: idiotycznymi zmianami prawa w zakresie leków na receptę, próbami wprowadzenia ustawy aborcyjnej przez katolickich fundamentalistów, czy wreszcie nasilającymi się atakami ze strony „młodych patriotów”.
Sprzeciw wobec arogancji władzy, bierności ludzi, zwykłej małomiasteczkowej bylejakości to jedyna recepta na degrengoladę Sącza

Z czym się kojarzy Nowy Sącz?
Z lodami, Sandecją, smogiem, skansenem, Optimusem, znachorem… Tako rzecze Google i analiza haseł z nazwą miasta.
Z czym się kojarzy Nowy Sącz?
Z baranią bezwładnością mieszkańców. Całych 83,9 tysięcy biernych obywateli.