Plany inwestycyjne Nowego Sącza opierają się na kulcie cargo, czyli wierze w to, że wystarczy wybudować symbole nowoczesności i postępu, by w mieście zaszły pozytywne zmiany. Kandydatki i kandydaci w wyborach samorządowych rywalizują o władzę, a potem udają, że mają wizję miasta i zmieniają nazwy, czy urzędowe papeterie.