Poprzednia korespondencja z ostatniej rady miasta miała charakter politologiczny, a w sumie to dotyczyła zagadnienia marketingu politycznego. Chodziło o udzielenie absolutorium Prezydentowi Ludomirowi Handzlowi. Tę potyczkę wygrał z dużym zapasem PLH, mimo że nie udzielono mu absolutorium.
Ważną częścią obrad rady był raport o stanie miasta zaprezentowany przez PLH. O tym warto szerzej napisać. Warto to odnotować, ponieważ ta prezentacja była precedensowa.
Otóż, po raz pierwszy prezydent Nowego Sącza obszernie i szczegółowo przedstawił dokonania ekipy ratusza za 2019, w sumie to od zwycięstwa wyborczego. Była prezentacja multimedialna, zarówno z wykorzystaniem Power Point, ale także specjalnego filmu, gdzie narratorem był sam PLH. Mogliśmy zobaczyć remontowane drogi, ale także huśtawki, a nawet remont kuchni w szkole. Zrealizowanych przedsięwzięć było sporo. Miasto ma względnie dobrą sytuację finansową. To powinno cieszyć.
PLH tworzy nowy standard, czyli w jaki sposób prezentować dokonania za każdy rok, wraz z planami kolejnych inwestycji. Ważną innowacją PLH jest forma prezentacji. Pisowcy nazywają to PR, ale mylą się. To ich szydzenie jest wyrazem kompleksów, a także ukrytą zazdrością. Gdyby cofnęli czas, to prezydent Nowak także by w podobny sposób prezentował coroczne dokonania. Mieszkańcy zasługują na takie informacje, podane w czytelny i estetyczny sposób.
Poprzednicy nie prezentowali w taki sposób swoich dokonań w poszczególnych latach rządów. Szkoda, że nie możemy porównać dokonań PHL z wcześniejszymi prezydentami na urzędzie, zwłaszcza z prezydentem Nowakiem. Prezentacja PLH robiła wrażenie, a zwłaszcza film. Jego projekcja tak poirytowała przewodniczącą rady, że usilnie chciała przerwać projekcję. Twierdziła, że jest awaria. No może… ale radni i mieszkańcy nie zauważyli zakłóceń. Nie należy oskarżać pani Mularczyk o taką infantylną złośliwość. Niech będzie… była awaria.
PHL prowokował swoją prezentacją. Zatytułował ją nieco pretensjonalnie, znanym pisowskim sloganem Dobra zmiana. To musiało zranić pisowskich radnych. Inna sprawa, że PLH nie musiał tak prowokować, jeżeli szuka porozumienia. Ale w Nowym Sączu, na sesjach rady mamy otwartą wojnę od 18 miesięcy. Amunicji do walki nie brakuje, fantazja jest po obu stronach.
Warto odnotować, że już w dyskusji poszło o ważne słowa, które oddają sens sprawy. PLH twierdził, że to jest zmiana, a nawet przełom w stosunku do poprzednika. Pisowscy radni upierali się przy słowie kontynuacja. Wypominali PLH, że nie informuje, że znacząca cześć zrealizowanych przedsięwzięć była dokończeniem inwestycji poprzednika. Ale należy dostrzec, że ze strony pisowskich radnych było to jakieś defensywne. No bo skoro PHL kontynuuje, a poprzednik był dobry, to znaczy, że PHL kontynuując coś dobrego, jest dobrym prezydentem. Tak wskazywałaby prosta analiza logiczna. Pisowscy radni często się gubią w swoich operacjach myślowych.
Swoistą pochwałę dokonań PLH wygłosił radny Głuc. Pochwała, to może za dużo powiedziane. Bardziej pasują tutaj słowa klasyka: był za, a nawet przeciw. Radny Głuc ma skądinąd dość szczególną sytuację w radzie miasta, ona mocno przypomina pozycję jego politycznego ojca – Jarosława Gowina. On także często hamletyzuje, głosuje za, ale się nie cieszy. Tym razem wstrzymał się od głosu podczas głosowania nad absolutorium dla PLH. Dziarski radny Ziaja nazwał decyzję radnego Głuca postawą Piłata.
Radny Głuc ma jednak bardziej skomplikowaną pozycję, niż zblazowany Piłat. Ona zależy od krajowej polityki i związana jest z planami prezydenckimi in spe. W grę wchodzi także pewna lojalność klubowa, ale i możliwość bycia języczkiem uwagi, co daje duże perspektywy medialne i przetargowe. Mamy w Sączu politykę pełną gębą. Trwa kampania prezydencka, a ściślej: ona nie skończyła się w 2018.
Tak, trzeba pamiętać o tym, że ktoś będzie pisowskim kandydatem na prezydenta miasta w kolejnych wyborach. Kto to będzie? Iwona Mularczyk, wydaje się naturalna, ale to ona położyła poprzednią kampanie i umożliwiła zwycięstwo PLH. Gdyby kandydatem był Głuc, to PLH nie miałby szans. Może zatem prawica wskaże tym razem Głuca? To jest możliwe, ponieważ PHL umacnia się i trudno go będzie pokonać. Trzeba wystawić asa. Krzysztof Głuc to idealny kandydat, no ale co z Porozumieniem Gowina? Swoje marzenia prezydenckie zapewne snuje radny Kądziołka. Ambicje może mieć także radny Piech. Obaj są blisko marszałka Kozłowskiego, szefa PiS w okręgu.
Radni Kądziołka i Piech mieli dużą inwencję w krytyce dokonań PLH. Krytykowali tak ostro i na wszystkich polach, że swoje argumenty i orację postanowili odczytać z kartki, aby nic nie pominąć. To czytanie osłabiało przekaz. Były to jednak mowy z zakresu marketingu wyborczego. Radna Cabała także krytykowała, ale bez pomocy kartki. Ona chyba nie ma ambicji, ani szans prezydenckich, jest po prostu lojalną i twardą pisowską działaczką. Trzeba krytykować, to krytykuje. Zauważyła, na przykład, dziurę, jakby manko, w wydatkach na ochronkę dla psów na bodaj 8 tysięcy złotych. Nie miała litości dla PLH.
To była ciekawa rada, pełna różnych incydentów, ale jak zwykle także śmieszności i wpadek. Ratusz i PLH wygrał. Zaprezentował dobry raport, zrobił to w sposób jasny i estetyczny. PLH wygrał też wojnę referendalną, ale o tym było w poprzedniej korespondencji.
Korespondent KOGUT