To była sesja nadzwyczajna, zwołana na życzenie przez Prezydenta Ludomira Handzla. W tej nadzwyczajnej sesji nie było nic … nadzwyczajnego. Nadzwyczajny był jedynie radny Artur Czernecki, o czym później. Radny Czernecki, tak w ogóle, jest nadzwyczajny, albo jest zwyczajny w swojej nadzwyczajności. Radny był zatem zwyczajnie nadzwyczajny. Tak też było na XXXIII sesji rady miasta Nowego Sącza.

Na sesji nadzwyczajnej-zwyczajnej PLH przedstawił plan ofensywy inwestycyjnej na jesień. Zaprezentował plany licznych działań, ich szeroką paletę, od remontów kluczowych ulic w mieście, do remontu kuchni w szkole podstawowej. To dobrze, że coś się w mieście buduje, że się remontuje. Dobrze również, że PLH przedstawia to publicznie.

PLH nie chciał odpowiadać pisowskim radnym, którzy wnioskowali o dyskusję. Łatwo przewidzieć jak wyglądałaby taka dyskusja. Powstałaby nowa lista działań, które PLH nie uwzględnił, bo … lekceważy mieszkańców i pisowskich radnych, którzy są głosem Sądeczan.

Dyskutowano jednak o moście na Kamienicy, na szosie prowadzącej do Jamnicy i Kamionki, który trzeba wybudować przed zimą. Mają być pieniądze, zaangażuje się wojsko. Tutaj zgodnie zagłosowano za tą inwestycją, ale także doszło do sporu, ponieważ radny Piech zarzucił PLH, że nie podziękował marszałkowi Kozłowskiemu za stworzenie połączenia kolejowego z Ptaszkowej do Sącza. PLH dziękował wszystkim dookoła, a nie marszałkowi.

Pełną zgodność radni uzyskali przy głosowaniu nad nadaniem imienia Towarzystwa Gimnastycznego Sokół dla ronda w mieście. Od głosu wstrzymał się jednak radny Kądziołka, ale uczynił to z sobie charakterystyczną gracją, a ściślej manierą. Był za, ale nie mógł głosować za, mimo że Towarzystwo bardzo ceni, ale poczynił inne zobowiązania odnośnie nazwy tego ronda. Nie ujawnił jakie to zobowiązania. Może: rondo wolne od ideologii LGBT. Jeżeli tak, to pobłogosławi je arcybiskup Jędraszewski z prałatem Czachorem.

Mamy sezon ogórkowy, więc może należy przywołać z sesji coś lżejszego, ale też uroczego. Otóż kilkakrotnie występował niezastąpiony radny, wiceprzewodniczący Artur Czernecki. Dzielił się przemyśleniami, dawał rady, pouczał, apelował, przestrzegał, prosił, zaklinał, darł szaty, ale też był protekcjonalny, ale chciał być konstruktywny. Za to, jak zwykle, był patetyczny. On ma szczególną słabość do patosu. Ale inni za to nadużywają alkoholu i biją, o zgrozo, swoje żony.

Patos jednak ma to do siebie, że graniczy z groteską. Patos trzeba dozować zatem z umiarem i dużym wyczuciem. Ta rada nie dotyczy jednak mężów stanu. Trzeba już samodzielnie odpowiedzieć sobie, czy ta rada dotyczy radnego Czerneckiego.

Oto 10 cytatów (dosłownych) z wypowiedzi radnego, które padły w wystąpieniu w równej drugiej godzinie sesji. Radny zwracał się do PLH.

Ja wiem, panie prezydencie, że pan szuka zaczepki ze mną, chciałby pan ubliżyć mi najlepiej, bo to najlepiej panu wychodzi.

PLH został zdemaskowany, nic tylko ubliża. Czasownik ubliżać jest rzadko stosowany współcześnie, ale gęsto jest używany przez radnego Czerneckiego, który często prosi, aby jemu właśnie nie ubliżać, bo ciągle ktoś mu ubliża, a on sobie „tego nie życzy”. W tym samym tonie zaapelował do PLH, zastosował pytanie retoryczne:

Co się z panem stało, że pan lekceważy wysoką radę i w tym moją skromną osobę?

Trzeba postawić inne pytanie: czy radny Czernecki jest skromną osobą? Czy skromna osoba może mieć równocześnie przerośnięte ego? Tak, to jest możliwe, ponieważ radny Czernecki umyka wszelkim klasyfikacjom. Skromne, a przerośnięte, jak może być coś „złote, a skromne”, zapożyczając cytat z pewnego lewackiego filmu.

Radny Czernecki zadawał także trudne pytania:

Którzy sfrustrowani politycy chcieli zrobić miastu na złe?

Przestrzegał prezydenta:

Kult jednostki trwa, ale jak daleko zajdzie, to pan zobaczy za 3 lata.

Ten rzekomy kult jednostki dotyczy właśnie PLH. Taką figurę retoryczną zaprezentował onegdaj radny Kądziołka. Najwyraźniej spodobał się ten bon mot radnemu Czerneckiemu.

Radny okrutnie demaskował prezydenta:

Pan popiera komitet referendalny jako swoje wsparcie, to ja dziękuje panu.

Radził prezydentowi:

Nie trzeba pomijać i wstydzić się prawdy, panie prezydencie.

Tak, panie prezydencie, nie wolno pomijać prawdy. Należy pomijać kłamstwa, nie prawdę, ona wszystkich nas wyzwoli.

Teraz trzeba zacytować dłuższą wypowiedź radnego Czerneckiego, dosłownie, słowo po słowie. To jest w istocie niesamowita wypowiedź.

Ja 6 sierpnia próbowałem się skontaktować z panem prezydentem wcześniej, ale pan nie raczył pani sekretarce powiedzieć, żeby pana połączyła ze mną tydzień wcześniej. 6 sierpnia próbowałem się skontaktować z panem zastępcą, który słyszałem że jest od spraw inwestycyjnych, aby żeby spotkanie bardzo istotną osobą decydującą o pewnych kwestiach dofinansujących, ale nie raczył pan zastępca prezydenta, od spraw inwestycyjnych odebrać ode mnie telefonu. Mało tego, wysłałem sms-a „proszę o pilny kontakt”, bo ta osoba chciała wyrazić poparcie dla pewnych działań z pańskiej strony.

Tak, to trzeba przeczytać kilka razy, aby dokonać wykładni, egzegezy. Ten dobór słów, ta tańcząca gramatyka, ten przestawny szyk zdania, tzw. dziury słowne, hybrydowa składnia. Uff! Radny dokonuje tutaj ciekawych operacji w linearnym czasie. Mamy tutaj: 6 sierpień, wcześniej i tydzień wcześniej. Co jednak było wcześniej? Trzeba się domyślić, radny Czernecki prowokuje wprost do myślenia. A może sugeruje, że:  Na początku było słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było słowo. Pada także dwukrotnie ulubione słowo radnego – raczyć – które zawsze stosuje, jak chce przy… obnażyć niecne pobudki i postępki swoich przeciwników. To taki swoisty sarkazm radnego Czerneckiego. Zagadkowe są te „kwestie dofinansujące”, a także ta zagadkowa osoba, która realizuje te „kwestie dofinansujące”. Kto to jest? Na pewno nie George Soros.

Radny Czernecki dokonał także nietuzinkowego podziału, który wedle jego opinii, czyni ratusz, czyli: PLH, zastępca Bochenek i ich zausznicy.

Państwo dzielicie sądeczan na wy i oni i my. My to państwo w ratuszu, wy to sądeczanie, a oni to ci niedobrzy radni z pisu. Tak nie wolno panie prezydencie.

Oj, nieładnie panie prezydencie tak dzielić. My, wy, oni. Ja, ty, on-ona-ono. Ja, to na pewno radny Czernecki. Ty to może… zastępca prezydenta Artur Bochenek. On to… PLH. Ona to … rzeka Kamienica. Ono to „dziatwa sądecka”. Tak, radny używa słowa dziatwa. To takie ujmujące przecież.

Radny uczynił jawną sprawę lasku falkowskiego. Oświadczył:

Za każdym razem panu nie przychodzi zwrócić uwagę, że o lasek falkowski, to my, jako zarząd osiedla, od lat żeśmy apelowali do władz miasta, właśnie za tamtej władzy był dwukrotnie organizowane konsultacje z mieszkańcami.

To wspaniały ciąg myśli, inwersja, prawdziwa gonitwa myśli. Słów, a nawet zdań, które pominął radny, słuchacz, czytelnik powinien się domyślić, jeżeli jest trochę inteligentny. Nie musi być nawet aż tak inteligentny jak radny Czernecki.

Nawoływał również do zgody:

Nie jesteśmy tutaj po to aby jakieś wojenki uprawiać. Jestem starszy i doświadczony wojną i nie chciałbym tego wykorzystywać.

Nawoływał do zgody, ale także ostrzegał. Pokazywał marchewkę, ale i kij pokazał.

Czy można w 5-minutowej wypowiedzi zebrać tyle złotych myśli? Jak się jest radnym Czerneckim, to można, a nawet trzeba. Ktoś to powinien kronikować, kompletować, zachować dla potomnych. Radny Czernecki przecież wiecznie żył nie będzie.

Tuż po tej barwnej wypowiedzi radnego Czerneckiego wystąpił radny Wojciech Piech. Ewidentnie zachęcony przez radnego Czerneckiego, jego odwagą i polotem. On także zdemaskował PLH. Błyskotliwie, kolejny raz, wymierzył cios za niedocenienie marszałka Kozłowskiego, który wspaniale doprowadził do restytucji połączenia Ptaszkowa – Nowy Sącz.

Pan prezentuje filozofie miasta jako przedsiębiorstwa, a nie miasta jako wspólnoty, dążeń i potrzeb. Dla pana miasto jest przedsiębiorstwem. Do pana przemawiają wyłącznie liczby. My, w województwie, wypełniamy deficyt wrażliwości społecznej, jaki u pana zauważam.

A już Mickiewicz pisałczucie i wiara silniej mówi do mnie, niż mędrca szkiełko i oko.

To ładne jest, ta wspólnota, dążenia i potrzeby. A tutaj PLH zarządza miastem jak prezes Konieczek Newagiem. Jak prezydentem miasta zostanie Wojciech Piech, to Nowy Sącz zbliży się – o duży krok – do szczęśliwości panującej w biblijnym Edenie. Marszałek Witold Kozłowski będzie otwierał bramy miasta Nowego Sącza, jak święty Piotr, i wpuszczał pociągi podmiejskie pełne ludzi-aniołów.

Korespondent KOGUT

Poprzednie relacje:

XXXI sesja z 3 i 4 lipca II

XXXI sesja z 3 i 4 lipca

XXX sesja z 2 czerwca

XXX sesja z 26 maja 2020

0 0 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x